Co roku, w kwietniu pojawia się kwestia związana z katastrofą samolotu TU-154 na "lotnisku" pod Smoleńskiem. Mija już dziesięć lat, a my nawet nie przybliżyliśmy się do poznania prawdy. I nie chodzi nawet o to, że wrak samolotu wciąż znajduje się na terenie Federacji Rosyjskiej, a śledztwa przeprowadzane raczej powiększyły ilość pytań bez odpowiedzi niż wyjaśniły jakiekolwiek wątpliwości. Swego czasu na swoim facebookowym profilu pisałem te słowa, ale pozwólcie, że napiszę je jeszcze raz, dla potomnych.
W Internecie pojawiają się doniesienia typu: "Biedronka ma tysiące sklepów i żaden z nich nie został zamknięty z powodu kwarantanny". "Żaden pracownik z tysiąca Lidlów nie złapał wirusa w pracy". Czy też takie: "Patolodzy mówią wyraźnie, że nikt nie zmarł z powodu COVID-19". Lub też mój ulubiony: "Szwecja nie wprowadziła żadnych obostrzeń i wychodzi z pandemii"
Jeżeli czytam informacje w sieci dotyczące obecnej pandemii, jako człowiek który lubi wysłuchać obu stron konfliktu (każdego) jestem w małej zagwozdce. Argumenty jednej i drugiej strony wydają się racjonalne i spójne, niestety przy zestawieniu stron ze sobą - są nad wyraz sprzeczne. Jako człowiek, który sporo swojego życia spędza w trasie starałem się zawsze zachować higieniczny tryb życia (mam na myśli nie tylko częste prysznice). Odkąd podróżuję - nieważne, czy służbowo czy nie - na moim wyposażeniu są zarówno mokre chusteczki jak i inne dobrodziejstwa współczesnego świata.
Wiele rzeczy mówi się o nowej technologii w telefonii komórkowej. Słynne 5G spędza sen z powiek zarówno tym, którzy upatrują w niej szybsze przesyłanie danych, jak i tych, którzy widzą oczami wyobraźni jak wszyscy smażą się we wszechobecnych falach radiowych.
Cześć wszystkim.
Na fejsbuku jestem aktywny, ale od ponad dwóch lat niewiele wstawiałem na ten profil. A w międzyczasie trochę się pozmieniało. Można powiedzieć - cytując klasyka - wykonałem zwrot o 360 stopni. Ale na serio. Trochę się pozmieniało.
Świat nie lubi próżni. Trochę się człowiekowi priorytety pozmieniały. Jesteśmy tuż po wyborach samorządowych 2018, pierwsze sesje nowych Rad zostały odbyte. W kilku przzypadkach musiałem zmienić tytuły moich znajomych w telefonie z imienia i nazwiska na Burmistrz, Wójt, Prezydent. Podczas kampanii dostałem propozycję startu z listy na której nie chciałem się znaleźć na długo przed regularną Kampanią, dlatego postanowiłem, że nie będę brał udziału w tym plebiscycie, który jest już z góry ustalony. Ale wpis nie o tym.
Są rzeczy ważne, są rzeczy ważniejsze. Każdy z nas próbuje sobie je odpowiednio ułożyć w swoim życiu. Zauważam również pewne tendencje w internetowym światku.
Z poziomu ludzi rozumnych potrafiących zastanowić się nad sensem życia w oparciu o myślicieli starej czy nowej epoki zeszliśmy do poziomu "lajkujących kciukiem" naczelnych. Bez zastanowienia się po co, dlaczego i komu to potrzebne. Wiem, że 90% nie przeczyta dalej tego tekstu, więc zostawię tutaj tylko krótki wstęp. Więcej osób widząc na facebooku zdjęcie kotka kliknęłoby w link, zobaczymy czy ktoś w taki kliknie... i przeczyta do końca.